|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kamahontas
Cesarzowa Wszechrusi
Dołączył: 10 Cze 2012
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 0:00, 21 Cze 2012 Temat postu: Bałagan |
|
|
Opowiadanie stare jak świat, ale w sumie czemu mam tego nie dorzucić? Może akurat kogoś rozbawi. Kiedyś to miał być jeden rozdział mojego FanFication, ale skończył jako osobne opowiadanie, jedynie powiązane z główną historią (spin-off). Jeśli ktoś z Was wpadł kiedyś na moje konto na FanFiction.net, to zauważył tam opowiadanie "The mess", to właśnie jego oryginalna, polska wersja. Dlatego wypada chyba wyjaśnić, że Ania (Anastazja) i Dymitr założyli ochronkę (sierociniec) i dzieci tutaj wspomniane to ich podopieczni. Aha, jeden szczegół, jeden chłopak ma na imię Grigorij... tak, wiem jak Rasputin, ale to tylko taka zbieżność imion, po prostu nie miałam już pomysłów na rosyjskie imiona, więc z braku laku...
Jakby jeszcze coś było niejasne, to pytajcie.
_______________________________________________________________
BAŁAGAN
- Dymitr! – wrzasnęła, zobaczywszy kuchnię, po powrocie. – Co żeś tu robił?-
Podłoga zasłana błotem, szafki zalane lepkim syropem owocowym, cieszyła się, że chociaż stół i krzesła wyglądały jako tako. Bałagan był potworny.
- Dymitr! – chłopak nadal nie przychodził.
Zza rzędu szafek wychylił się Grigorij. Przez ramię miał przerzuconą ścierkę, w kieszeni kolejną, a w ręce trzymał szmatę do podłogi.
- Dymitr wziął najmłodszych na plac zabaw, a ja pilnuję reszty i sprzątam to pobojowisko.
- Pobojowisko, ha, wygląda to raczej jak po rewolucji lutowej!
- Jak nie gorzej. – powiedział z przepraszającym uśmiechem. – Maluchy bawiły się w ogrodzie, nawet gdy padał deszcz. Gdy rozpadało się na dobre w końcu raczyli wejść do domu, ale cali ubłoceni. Wpadli do kuchni jak burza. Dymitr zawrócił ich do przedpokoju żeby chociaż buty zdjęli, ale podłoga i tak była już w opłakanym stanie. Dopilnował, żeby się przebrali w suche rzeczy. Po chwili tornado, czy jak barwnie to określiłaś, rewolucja lutowa, powróciło. Syrop na szafkach i te okruchy, to wynik samowolki. Niestety nie udało nam się opanować dzieciaków. Dymitr wszedł na stół i wrzasnął „spokój” , dopiero wtedy się uciszyli. Stół już trochę ogarnąłem, bo też był zasiany okruchami i zalany sokiem. Obrus wisi na sznurze. Na szczęście wszystkie plamy się sprały.
- I co? Dymitr wyszedł, a tobie kazał sprzątać? – Ania zaczynała być wściekła.
- Nie. Kazał mi iść z dziećmi na spacer, ale pomyślałem, że byłoby lepiej, żebyś wyżyła się na mnie, niż na nim. Wiesz, że zawsze potrafiłem trzeźwo relacjonować. Nie chciał się zgodzić, ale po prostu wypchnąłem go z dziećmi na zewnątrz i zabrałem się do roboty. Reszta, czyli ponad połowa, rozbiegła się po domu. Ci, którzy zaczęli szkołę, pewnie odrabiają lekcje, a pozostali chyba są w salonie i bawią się z Muchą.
Ania nie była już zła, raczej chciało się jej śmiać z całej tej sytuacji.
- Długo tak już się męczysz?
- Będzie godzina.
- Czyli Dymitra nie ma już od godziny?
- Mhm. Pewnie zaraz wróci.
- Oby. Zostaw to. Ja dokończę. Zdaje się, że chciałeś jeszcze gdzieś iść.
- Tak, do biblioteki, ale zrobię to jutro. Wolę ci pomóc i mieć czyste sumienie. Wiesz, w pewnym sensie to moja wina. Nie pomogłem zbytnio Dymitrowi.
- Jemu trzeba całej Białej Armii do pomocy, gdy zostaje sam. Jest gorszy niż małe dzieci... Stwierdziła ironicznie.
Grigorij mimowolnie się roześmiał.
- No, idę się przebrać w jakieś łachy i ci pomogę.- powiedziała i wyszła z kuchni.
Faktycznie, w salonie bawiły się dzieci. Przyniosły sobie kolejkę i rozłożyły ją na dywanie.
- No jestem. Ładne pobojowisko. Pięknie was Dymitr upilnował.- sarkazm nadal jej nie opuszczał.
- Przepraszamy...- sieroty zrobiły posępne miny.
- Trudno. Co się stało to się nie odstanie. Ale na przyszłość pamiętajcie, żeby nie wnosić błota na butach, dobrze?
- Jaka kara?- zapytał jeden z chłopców.
- Zaniesiecie tą kolejkę na miejsce i pomożecie nam posprzątać to pobojowisko.
Dzieci popatrzyły po sobie zaskoczone. Tylko tyle? Zwyczajnie mają posprzątać?
- Będziemy za pięć minut!
- Dobrze, ale załóżcie może wasze stare ubrania, bo tam jest strasznie brudno. No, chyba, że się uprzecie, to trudno.
- Możemy je założyć.-
Ania weszła do swojego pokoju i również ubrała stare łachy. Spojrzała w lustro. 'Co za koszmarny widok! Pomyśleć, że to był mój codzienny ubiór ... Wyglądam jak ulicznik. No, cóż, do sprzątania tego pobojowiska idealnie się to nadaje.’ Upięła włosy, co jeszcze bardziej ją dobiło. Już odzwyczaiła się od takiego wyglądu.
- No, to zaczynamy... – zawołała, gdy weszła do kuchni. 'A z Dymitrem jeszcze sobie porozmawiam..., dodała w myślach.
Po pół godzinie kuchnia odzyskała swój dawny wygląd. Szafki i blaty jak nowe, podłoga wyszorowana, pozostawało jedynie ją wypastować.
- Bardzo szybko się z tym uwinęliśmy. – pochwaliła. - Chyba to nie była taka straszna kara, prawda?
- Żadna.- zawołały sieroty.
- To dobrze. – Dzieci nadal stały jakby czekając na dalsze polecenia. - Skończyliśmy. No ... Może byście tak poszli się pobawić?- zasugerowała. - Znieście sobie tą kolejkę.
- To już wszystko? A pastowanie podłogi?
- Tym już sama się zajmę. Hej! Nie patrzcie tak na mnie. – widać dzieci nadal nie mogły się przyzwyczaić, że są dobrze traktowane. - Bardzo mi pomogliście. A teraz ...- nie dokończyła, gdyż trzasnęły drzwi wejściowe. Wyszła do przedpokoju.
- W pięknym stanie zostawiłeś kuchnię, Dymitrze. Tego się nie spodziewałam.- zaczęła sarkastycznie. Mężczyzna kazał dzieciom iść na górę.
- O co ci chodzi?
- O co?? O podłogę zaniesioną błotem, blaty zalane syropem owocowym i wszędzie fruwające okruchy!
- A, o ten majdan ... Słusznie, nie dopilnowałem ich. Ale czy musisz tak krzyczeć? – zakończył złośliwie.
- Owszem, bo inaczej do ciebie nie dociera! Już nawet nie chodzi o sam bałagan, ale o to, że dzieci zostały same w kuchni. Mogły sobie zrobić krzywdę! Noże są na wierzchu, tuż przy kuchence! Ty sam jesteś jak dziecko! Potrzebujesz niańki przez całą dobę na okrągło!-
- Uspokój się. Nikomu, nic się nie stało. – jęknął zrezygnowany Dymitr.
- Bogu dzięki! Ale niewiele brakowało! Na przyszłość, kiedy będę musiała gdzieś wyjść od razu zadzwonię po Sophie!
- Jak chcesz.- mruknął. - Mnie to jest obojętne. Tylko przestań wrzeszczeć.
- O co tym razem wam poszło?- do kłócącej się pary, niespodziewanie dołączył Wład.
- Dobrze, że przyszedłeś. Proszę cię, przemów mu do rozumu!- wrzasnęła wskazując na Dymitra.
- Coś ty zrobił?
- Nic! To Ania histeryzuje!
- Niesłychane!- warknęła i poszła na górę.
- No nie. Nadal to samo ...
- To samo? Jest gorzej!- huknął Dymitr i również opuścił przedpokój.
Oni się nigdy nie zmienią, pomyślał, Władimir i wyszedł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mrsRider
Cesarzowa Wszechrusi
Dołączył: 08 Cze 2012
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:39, 21 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
baardzo zabawne opowiadanie, już chyba wspominałam.
a zbieżność imion wcale a wcale mi nie przeszkadza, naprawdę ciężko tyle ich znaleźć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anya
Członek Dumy
Dołączył: 24 Cze 2012
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:22, 24 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Fajne, czekam na następne części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mdusia123
Członek Dumy
Dołączył: 09 Sie 2015
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:42, 10 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Witam was serdecznie. Ostatnio zaczęłam się interesować filmem animowanym "Anastazja", a także prawdziwą dynastią Romanowów. Zaczęłam nawet pisać o nich opowiadanie na własnym blogu. Ale nie jestem tu, aby się reklamować. Mam jedno pytanie. Czy mogłabym zamieszczać tu swoje historyjki? Pytam, bo dotyczą one nie bajki, ale prawdziwych i rzeczywistych postaci, więc nie jestem pewna czy pasują.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamahontas
Cesarzowa Wszechrusi
Dołączył: 10 Cze 2012
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 21:37, 10 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Wiesz, gneralnie bardziej chodziło o stworzenie forum poświęconego filmowi animowanemu aniżeli prawdziwej Anastazji Romanowej... Wiesz, bardziej FanFiction, niż historical fiction. Ale linka do bloga zawsze możesz podrzucić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|